ACM, Reuters, ceg
2008-01-10, ostatnia aktualizacja 2008-01-10 14:49
Sensacja! Charlotte Bobcats, którzy zajmują zaledwie czwarte miejsce w Southeast Division, pokonali w środę Boston Celtics 95:83 w ich własnej hali! To dopiero czwarta porażka w sezonie Celtics, którzy wcześniej wygrali dziewięć spotkań z rzędu. Trener gospodarzy Doc Rivers nazwał spotkanie "defensywną egzekucją".
ZOBACZ TAKŻE
- Ostatni sezon Pata Rileya na ławce trenerskiej (09-01-08, 18:36)
- Na nic triple-double Kidda - Bobcats lepsi od Nets (09-01-08, 08:13)
- Dwie kanonady w NBA (08-01-08, 08:59)
- Celtics wygrali mecz wszech czasów (06-01-08, 08:02)
SERWISY
Celtics to nowa-stara potęga NBA (obecny bilans 29-4), Bobcats (13-21) to jeden z najsłabszych zespołów - na wschodzie gorsi są tylko New York Knicks i Miami Heat. Ale motywacją w zespole z Charlotte zajmuje się współwłaściciel klubu, koszykarz wszech czasów Michael Jordan.
W grudniu 45-letni Jordan ze swoimi zawodnikami trenował, a ostatnio długo rozmawiał i z nimi, i z trenerem. Efekty tych pogadanek były natychmiastowe: wygrana 115:99 z New Jersey Nets, a później zaskakujący sukces w Bostonie. Jordan radził zespołowi, żeby zawodnicy bardziej na sobie polegali. - W tej chwili nie mamy gwiazd. Powiedziałem im, że do czasu aż się jakaś nie wykreuje, musimy grać jako jeden organizm - mówił Jordan.
W Bostonie gwiazdą Bobcats był Jason Richardson, czyli 27-letni zawodnik o wzroście Jordana (198 cm), który stylem gry (ale nie poziomem!) może przypominać mistrza. Richardson, podobnie jak Jordan, wygrał kiedyś konkurs wsadów, a przeciwko Celtics zdobył 34 punkty i miał dziewięć zbiórek. - Był fantastyczny, po prostu wielki - ocenił Richardsona trener Celtics Doc Rivers. A bohater meczu mówił: - Nie jestem zaskoczony, bo mamy całkiem dobry zespół. Po prostu nie widać tego po naszym bilansie.
Celtics grali bez rzucającego Ray'a Allena i ważnego ostatnio środkowego Glena Davisa. Nikt z porażki tragedii nie robi, skrzydłowy Paul Pierce powiedział, że wszystkich meczów w sezonie nie da się wygrać. Ale Celtics wciąż mają szansę na ustanowienie najlepszego wyniku w historii NBA - w 1996 roku Chicago Bulls zakończyli rozgrywki z bilansem 72-10. Gwiazdą Bulls był oczywiście Jordan, który teraz pokrzyżował szyki Celtics. Bulls sprzed 12 lat czwartą porażkę w sezonie ponieśli dopiero po 41 wygranych.
Po dwóch kwartach meczu w Bostonie gospodarze przegrywali 41:45 i wbrew pozorom wcale nie zaczęli odrabiać strat - wręcz przeciwnie, Bobcats w czwartej kwarcie nie dali Celtics dojść bliżej niż na siedem punktów. 24 punkty dla przegranych zdobył Kevin Garnett.
W innych meczach NBA
W Atlancie miejscowi Hawks mieli spory powód do radości - po raz pierwszy od 2003 roku pokonały Cleveland Cavaliers. Pomimo 31 punktów LeBrona Jamesa Hawks wygrali 90:81.
35 punktów rzucił w środę Yao Ming, a jego Rockets pokonali 101:92 nowojorskich Knicks. To czwarta z rzędu wygrana zespołu z Teksasu, co jak na razie jest ich najlepszą serią w sezonie. Z trybun Madison Square Garden ostatnią kwartę musiał obejrzeć trener gości Isiah Thomas, który został wyrzucony z ławki rezerwowych po kłótni z sędzią.
Czwarte zwycięstwo z rzędu odnieśli także Los Angeles Lakers, rozbijając New Orleans Hornets 109:80. 19 punktów dla zwycięzców zdobył Kobe Bryant.
Z kolei Philadelphia 76ers przegrali 96:109 z Toronto Raptors - to piąte kolejna porażka 76ers. W drużynie z Kanady z dobrej strony pokazał się Anthony Parker, zdobywając 22 punkty i tym samym wyrównując swój rekord strzelecki sezonu.
Zespołową grą popisali się koszykarze Portland Trail Blazers, z których aż pięciu zanotowało dwucyfrowy wynik strzelecki w wygranym 109:91 meczu z Golden State Warriors. Gospodarzy do zwycięstwa nieoczekiwanie poprowadził Steve Blake, rzucając 24 punkty. Pomagali mu LaMarcus Aldridge (19 pkt), James Jones i Martell Webster (po 16) i Joel Przybilla (10 pkt, 10 zb.). Świetnie spisującemu się w tym sezonie Brandonowi Royowi zabrakło dwóch punktów, dwóch zbiórek i dwóch asyst do triple-double. W drużynie gości najlepiej spisał się Matt Barnes, zdobywając 14 punktów.
Miami Heat zaliczyło dziewiątą porażkę z rzędu, tym razem 92:98 z Milwaukee Bucks.
Tymczasem w Dallas Dirk Nowitzki zdobył 23 punkty, prowadząc Mavericks do piątego z rzędu zwycięstwa - tym razem 102:86 z Detroit Pistons.
Wyniki środowych meczów NBA:
Toronto Raptors - Philadelphia 76ers 109:96
Atlanta Hawks - Cleveland Cavaliers 90:81
Boston Celtics - Charlotte Bobcats 83:95
New Jersey Nets - Seattle SuperSonics 99:88
New York Knicks - Houston Rockets 92:101
Milwaukee Bucks - Miami Heat 98:92
New Orleans Hornets - Los Angeles Lakers 80:109
Dallas Mavericks - Detroit Pistons 102:86
Phoenix Suns - Indiana Pacers 129:122 (po dogrywce)
Portland Trail Blazers - Golden State Warriors 109:91
Los Angeles Clippers - Orlando Magic 106:113
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz