- Podstawy wnoszenia skargi konstytucyjnej są zbyt wąskie, twierdzą eksperci
- Trybunał powinien badać zgodność wyroków sądowych z ustawą zasadniczą
- Sąd Najwyższy nie chce podporządkować orzecznictwa sądów Trybunałowi
Trzy czwarte skarg konstytucyjnych nie trafia na wokandę. Większości z nich Trybunał nie nadaje nawet biegu, o czym świadczą statystyki. Dla przykładu - w 2005 roku wpłynęło 220 skarg, z czego tylko w 51 przypadkach Trybunał nadał sprawie dalszy bieg. Wynika to ze zbyt wąskiego zakresu skargi. Eksperci uważają, że w ten sposób powstaje w praktyce luka w ochronie praw człowieka.
Przyczyny ograniczenia
Eksperci zwracają uwagę na dwie przyczyny ograniczenia podstaw wnoszenia skargi. Pierwsza z nich to obawa przed zalaniem Trybunału bezpodstawnymi skargami na orzeczenia.
- Powstanie wówczas niebezpieczeństwo, że Trybunał zostanie zablokowany zbyt wielką liczbą wniosków - uważa prof. Marek Chmaj z Wyższej Szkoły Prawa i Handlu.
Drugą przyczyną jest stanowisko Sądu Najwyższego, który jest zwolennikiem stabilności orzeczeń sądowych.
- Trudno to stanowisko kwestionować, ponieważ taka stabilność stanowi wartość, którą należy chronić, ale nie należy tego robić za wszelką cenę. Dlatego uważam, że w pewnych sytuacjach należy wycofać się z zajmowania stanowiska, zwłaszcza gdy jest ono stanowiskiem niekonstytucyjnym - mówił prof. Andrzej Zoll z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
- Jeszcze z czasów, gdy sam orzekałem w TK, pamiętam, że od samego początku działalności Trybunału Konstytucyjnego występowały napięcia między nim a Sądem Najwyższym - dodaje ekspert.
Ponadto Sąd Najwyższy nie chce podporządkować orzecznictwa Trybunałowi Konstytucyjnemu.
- Nie dopuszcza się myśli, aby Trybunał Konstytucyjny mógł swoim orzeczeniem obalić orzeczenie jakiegokolwiek sądu - uważa Andrzej Zoll.
Potrzeba poszerzenia
Eksperci podkreślają, że ze względu na skutki, jakie wywołuje orzeczenie Trybunału, obywatel doznaje utrudnień w egzekwowaniu swoich konstytucyjnych praw.
- W przypadku stwierdzenia przez Trybunał niezgodności z ustawą zasadniczą badanego przepisu prawa, skutki orzeczenia dotyczyć będą bezpośrednio tylko tego przepisu, który zostaje pozbawiony mocy obowiązującej, a nie wpłyną bezpośrednio na prawa skarżącego. Uchylenie orzeczenia, na tle którego wniesiono skargę konstytucyjną, nie następuje automatycznie, ale na żądanie skarżącego - mówi Justyna Metelska, adwokat z kancelarii DLA Piper Wiater.
Tak więc skarżący, którego konstytucyjne prawa zostały naruszone, a Trybunał to naruszenie stwierdził, musi na drodze odrębnego postępowania sądowego dochodzić swoich praw.
- Warto zastanowić się, czy polski model skargi konstytucyjnej nie został ujęty zbyt wąsko - dodaje Justyna Metelska.
Nie wszyscy są jednak tego samego zdania.
- Jeżeli w naszym postępowaniu sądowym mamy wątpliwości co do zgodności z konstytucją określonych przepisów, możemy zwrócić się z wnioskiem do sądu, żeby sąd już na tym etapie zapytał Trybunał. I to stanowi ten wentyl, dzięki któremu obywatele mogą bronić swoich konstytucyjnych praw i wolności - mówi Marek Chmaj.
Propozycje zmian
Eksperci podkreślają, że poszerzenie zakresu skargi konstytucyjnej nie może doprowadzić do tego, że TK stanie się kolejną instancją.
- Poszerzenia zakresu stosowania skargi nie należy mylić ze stworzeniem dodatkowego instrumentu zaskarżenia wyroku, na zasadzie kolejnej instancji, przed którą skarżący dochodziłby swoich praw - podkreśla adwokat Justyna Metelska.
Eksperci podkreślają także, że trzeba wprowadzić takie mechanizmy, które nie doprowadziłyby do zablokowania prac Trybunału napływem dużej liczby bezpodstawnych wniosków o zbadanie zgodności z ustawą zasadniczą orzeczeń sądowych.
- Warto byłoby na przykład w przyszłości umożliwić generalnemu prokuratorowi i rzecznikowi praw obywatelskich wnoszenie skargi konstytucyjnej do TK wówczas, gdyby wyrok sądu rzeczywiście naruszył konstytucję - proponuje Andrzej Zoll.
Niektórzy znawcy prawa proponują inne rozwiązanie.
- Trybunał mógłby na przykład uzyskać prawo do wydawania rozstrzygnięcia w tej sprawie, w której na podstawie skargi konstytucyjnej stwierdzi, że akty normatywne są niezgodne z konstytucją. Dzięki temu sprawa skarżącego byłaby zakończona od razu, bez konieczności kierowania jej na odrębną drogę wznawiania postępowania - proponuje doktor Ryszard Piotrowski, konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego.
Podkreśla jednak, że w gestii Trybunału powinno pozostać, czy wypowie się co do meritum sprawy i wyda w niej ostateczne orzeczenie. To nie może bowiem stanowić jego obowiązku.
SZERSZA PERSPEKTYWA
W Niemczech rozstrzygnięcie Federalnego Trybunału Konstytucyjnego, uznające racje skarżącego, prowadzi bezpośrednio do likwidacji naruszenia poprzez uchylenie orzeczenia bez potrzeby wszczynania odrębnego postępowania.
1 komentarz:
Na swoim przykładzie (jestem pokrzywdzoną)wiem, że sądy i prokuratura łamią konstytucyjne prawa. Polska nie jest państwem prawa,jest krajem,w którym wymiar sprawiedliwości jest manipulatorem przepisów,łamie konstutucję
Prześlij komentarz