23:18, 23.01.2008 /TVN 24
ZNALEZIONO SIEDEM CIAŁ
TVN24, fot: Tomasz Tomkowiak
Na pokładzie samolotu mogło być 19 osób, 15 pasażerów i 4 członków załogi - poinformował w TVN24 ppłk Wiesław Grzegorzewski, rzecznik rzecznik sił powietrznych. Wojsko nie poda listy ofiar, dopóki nie poinformuje rodzin zmarłych żołnierzy.
Jak dowiedziała się nieoficjalnie PAP ze źródeł zbliżonych do służb medycznych, wojsko nie poinformowało o katastrofie służb ratowniczych. Ratownicy pogotowia mieli się dowiedzieć o wypadku przez przypadek i bez powiadomienia udali się na miejsce tragedii - dowiedziała się PAP.- Chcę poinformować wojewodę o zaistniałej sytuacji dotyczącej systemu powiadamiania służb ratunkowych - powiedział Roman Pałka, dyrektor Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Szczecinie. Odmówił szczegółowych informacji w tej sprawie.
Decyzję o poinformowaniu służb cywilnych podejmuje dowódca na miejscu katastrofy mówił w TVN24 gen. Stanisław Koziej. - Jeżeli wojskowe służby ratownicze były wystarczające, to dowódca mógł odwołać służby cywilne, ale z daleka trudno o tym spekulować - mówił generał.
Na miejsce tragedii dotarły karetki z okolicznych szpitali, ale zostały one odesłane. Nie podjęły nawet akcji ratowniczej mówiła w TVN24 Monika Bąk, rzecznik wojewódzkiej stacji pogotowia ratunkowego. - Na miejsce dojechały 4 zespoły, były tam też dwie karetki wojskowe - stwierdziła Bąk. - Ratownicy znaleźli siedem ciał. Istniało prawdopodobieństwo, że ofiar będzie więcej. Po 40 minutach nasze karetki zostały wycofane - powiedziała.
Na pokładzie wojskowego samolotu transportowego CASA było 18 osób. Znaleziono dotychczas siedem ciał, ale ofiar jest prawdopodobnie więcej.
Do katastrofy doszło ok godziny 18.50 - w tym momencie samolot znikł z ekranów kontroli lotów wojskowego lotniska znajdującego się koło Mirosławca. - Do pasa lotniska brakowało mu kilkanaście sekund - mówił w TVN24 mjr Bogdan Ziółkowski. Wojskowy nie chciał potwierdził żadnych ofiar ani spekulować na temat przyczyn katastrofy.
Minister obrony Bogdan Klich przekazał kondolencje i wyrazy współczucia dla rodzinom i najbliższym ofiar. – To wielki ból, łączymy się w cierpieniu z rodzinami. Będziemy te wszystkie sprawy wyjaśniać – zapewnił szef MON i zadeklarował pomoc rodzinom ofiar. – Ministerstwo Obrony i wojsko zrobią wszystko, by rodziny ofiar nie były osamotnione, zarówno w tych ciężkich chwilach jak i w dłuższej perspektywie – obiecał Klich. Minister poinformował, że jeszcze dzisiaj zespół prokuratorów przystąpi do badania przyczyn katastrofy. Klich podziękował też służbom cywilnym za pomoc w akcji ratowniczej.
O katastrofie mówi Robert Gałązkowski z Pogotowia Lotniczego - wyypowiedź z godz. 20.50
Oficjalnie służby ratownicze podają, że znaleziono siedem ciał. Ale wszystko wskazuje na to, że ofiar jest więcej. - Mam postawionych w pełnej gotowości lekarzy z kilku szpitali - mówi dziennikowi.pl Janusz Napiórkowski, dyrektor szpitala wojskowego w Wałczu. - Ale dostałem informację, że nasze karetki zawrócono, bo na miejscu katastrofy wszystko spłonęło. A to oznacza, że wszyscy tam zginęli - dodaje.
Nie ma dokładnych informacji, ile osób było na pokładzie. Ppłk Wiesław Grzegorzewski, rzecznik Sił Powietrznych twierdzi, że liczba osób na pokładzie jest jeszcze nieustalona - informuje gazeta.pl. Wcześniej służby ratownicze mówiły, że na pokładzie było czterech członków załogi i co najmniej sześciu pasażerów.
Strażacy po kilkudziesięciu minutach ugasili wrak samolotu i wrócili do bazy. - Wojsko odcięło teren i cywilna straż pożarna nie ma dostępu do samolotu - powiedział gazecie.pl oficer dyżurny komendy straży pożarnej z Wałcza.
- Na miejsce katastrofy jako pierwsze dotarły dwie jednostki wojskowej straży pożarnej z lotniska w Mierosławcu - poinformował TVN24 Paweł Frontczak z Komendy Głównej PSP.
Z informacji Państwowej Straży Pożarnej wynika, że samolot spadł z ok 200 metrów nad lasem.
Transportowce CASA wykorzystywane są obecnie m.in. do "przerzutu" żołnierzy w rejon prowadzonych przez wojsko misji. Mogą służyć także m.in. do przewozu ładunków i pojazdów, transportu spadochroniarzy i operacji ich zrzutu, dostarczania ładunków z powietrza czy ewakuacji rannych.
Zużyte samoloty?
15 styczna "Rzeczpospolita" informowała, że Żandarmeria Wojskowa interesuje się sprawą serwisowania wojskowych samolotów transportowych CASA.
Polska armia ma dziesięć samolotów CASA C295M. Tylko sześć z nich jest w tej chwili sprawnych. Reszta przechodzi gruntowne remonty i naprawy. A to jedyne samoloty, które zapewniają most powietrzny między Polską, a naszymi kontyngentami wojskowymi w Iraku i Afganistanie. Maszyny latają praktycznie bez przerwy. W 2007 r. już w czerwcu wykorzystały przysługujące im limity lotów wojskowych.
Tak intensywna eksploatacja maszyn powoduje, że ulegają awariom i usterkom. Także częściej niż zakładano siedem lat temu - podczas zakupu - maszyny muszą przechodzić przeglądy techniczne informowała tydzień temu "Rzeczpospolita".
W dniu 23 stycznia br. ok. godz. 19 podczas podejścia do
lądowania na lotnisku Mirosławiec miała miejsce katastrofa
samolotu CASA z 13 eskadry lotnictwa transportowego z Krakowa.
Samolot odbywał lot po zaplanowanej trasie: Warszawa - Powidz -
Poznań - Krzesiny - Mirosławiec - Świdwin -Kraków.
Na pokładzie było 18 osób, w tym 14 pasażerów i 4 członków
załogi.
Są ofiary śmiertelne. Na miejscu katastrofy trwa akcja ratunkowa,
którą bezpośrednio kieruje zastępca Dowódcy 12 Bazy Lotniczej w
Mirosławcu ppłk Zbigniew Wolewicz.
Na miejsce udała się Wojskowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych
MON, której przewodniczy płk Drozdowski. Teren został
zabezpieczony przez Żandarmerię Wojskową. Na miejsce wypadku udali
się również prokuratorzy wojskowi.
Rzecznik Prasowy Dowództwa Sił Powietrznych
ppłk Wiesław Grzegorzewski
lądowania na lotnisku Mirosławiec miała miejsce katastrofa
samolotu CASA z 13 eskadry lotnictwa transportowego z Krakowa.
Samolot odbywał lot po zaplanowanej trasie: Warszawa - Powidz -
Poznań - Krzesiny - Mirosławiec - Świdwin -Kraków.
Na pokładzie było 18 osób, w tym 14 pasażerów i 4 członków
załogi.
Są ofiary śmiertelne. Na miejscu katastrofy trwa akcja ratunkowa,
którą bezpośrednio kieruje zastępca Dowódcy 12 Bazy Lotniczej w
Mirosławcu ppłk Zbigniew Wolewicz.
Na miejsce udała się Wojskowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych
MON, której przewodniczy płk Drozdowski. Teren został
zabezpieczony przez Żandarmerię Wojskową. Na miejsce wypadku udali
się również prokuratorzy wojskowi.
Rzecznik Prasowy Dowództwa Sił Powietrznych
ppłk Wiesław Grzegorzewski
ppłk Wiesław Grzegorzewski - Rzecznik Prasowy Dowództwa Sił Powietrznych
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz