wtorek, 1 kwietnia 2008

Katastrofa CASY - zawinili pilot, obsługa naziemna i dowództwo

jas, gazeta.pl
2008-04-01, ostatnia aktualizacja 2008-04-01 18:56

Najprawdopodniej to błąd pilota obsługi naziemnej lub nawet dowództwa były według raportu Komisji Badania Wypadków Lotniczych przyczyną wypadku CASY - podaje TVN24. Dziś O ujawnieniu całości dokumentu zdecyduje jutro szef MON.

Zobacz powiekszenie
Fot. WOJTEK BASALYGO/SE/ EAST NEWS
Ratownicy na miejscu tragedii
Według raportu warunki atmosferyczne były na tyle niekorzystne, że dowództwo nie powinno wydać zgody na lot. Jednak bezpośrednią przyczyną tragedii były złamanie procedur związanych z lądowaniem. Błędy popełnili pilot i obsługa naziemna lotniska w Mirosławcu.

Na podstawie zapisów czarnej skrzynki, komisja odtworzyła ostatnie minuty lotu CASY. Podczas pierwszej próby lądowania, na lotnisku nie działał naprowadzający samoloty na pas startowy system ILS. Podejście do lądowanie nie powidło się jednak dlatego, że maszyna leciała na tzw. jałowym biegu, czyli bez mocy, co uniemożliwiło lądowanie. Wobec niepowodzenia, pilot - łamiąc procedury - zdecydował się na lądowanie bez pomocy obsługi naziemnej. Procedurę złamał również pracownik lotniska, który się na to zgodził.

Pilot zrobieniu nalot zameldował, że widzi pas. Najprawdopodobniej nie kierował się wskazaniami zegarów pokładowych, ale wypatrywał świateł lotniska przez szybę kabiny i przez fatalne warunki źle ocenił wysokość. Samolot był zbyt nisko i runął na ziemię.

Zapis z czarnej skrzynki obalają też wcześniejszą hipotezę, że pilot dodał mocy, gdy spodziewał się, że samolot runie na ziemię. Badania Komisji wskazują na to, że nic takiego nie miało miejsca.

W chwili roztrzaskania się samolotu o ziemię, wypadło z niego siedem ciał, pozostałe 13 spłonęło we wraku.

Do wypadku wojskowego samolotu CASA doszło dwa miesiące temu. Podczas próby lądowania maszyna zawadziła o drzewa i roztrzaskała się o ziemię. Zginęło wtedy 20 żołnierzy, w tym 16 wysokiej rangi oficerów. Tragedia jest uznawana za największą katastrofę polskiego lotnictwa wojskowego.

Brak komentarzy: