niedziela, 6 kwietnia 2008

Poręczenie korzystne dla podejrzanego i budżetu

Agata Łukaszewicz 05-04-2008, ostatnia aktualizacja 05-04-2008 07:38

Mimo że kaucja, która przepada, zasila państwową kasę, sądy nadal wolą tymczasowe aresztowanie niż poręczenie majątkowe

Od kilkunastu tysięcy do kilkunastu milionów złotych – tak różnych kwot żądały w ostatnich latach polskie sądy jako poręczenia majątkowego za wolność dla podejrzanego bądź też oskarżonego.

Wśród korzystających z tak wysoko opłaconej wolności byli m.in. Roman Kluska (8 mln zł) i Bogusław Bagsik (2 mln zł). Wczoraj na konto krakowskiego Sądu Okręgowego wpłynął milion złotych poręczenia za Piotra Misztala, byłego posła Samoobrony. Mimo znanych nazwisk i obustronnych korzyści ze stosowania właśnie takiego środka zapobiegawczego od wielu lat pierwsze miejsce na liście najczęściej stosowanych zajmuje tymczasowe aresztowanie.

Sędziowie wolą areszt

Identyczny wniosek płynie z raportu przedstawianego w ub.r. przez rzecznika praw obywatelskich. W 2007 r. areszt stosowano w 37 proc. spraw. Dalej na liście znalazły się: dozór policji (36,3 proc.), poręczenia majątkowe (15,9 proc.) oraz zakaz opuszczania kraju (9,7 proc.) Dlaczego więc sądy wolą areszt od kaucji?

– Sam tego nie rozumiem. Sytuacja powoli się zmienia. Coraz częściej sądy uzależniają wolność od poręczeń majątkowych. Nie da się jednak ukryć, że uwzględniają zbyt dużo (i często bezzasadnie) wniosków o areszt – twierdzi prof. Zbigniew Hołda z Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Wolność za pieniądze

Na czym polega poręczenie? Na nałożeniu na podejrzanego czy oskarżonego przez sąd lub prokuratora obowiązku złożenia pieniędzy, papierów wartościowych bądź na obciążeniu jego majątku zastawem lub hipoteką. Nieważne jest, kto wpłaci pieniądze – czy sam zainteresowany, czy ktoś z rodziny, czy zupełnie inna osoba. Może to być jednak tylko osoba fizyczna, a nie np. firma.

Mimo braku wyraźnych przeciwwskazań sądy nie powinny przyjmować kaucji od współsprawcy przestępstwa lub osoby, co do której zachodzi podejrzenie, że jest członkiem tej samej zorganizowanej grupy przestępczej.

Kiedy jednak ten, kogo kaucja dotyczy, zniknie – ucieknie lub będzie się ukrywał – pieniądze, majątek czy przedmioty złożone jako poręczenie (bez względu na to, kto je złożył) przepadną na rzecz Skarbu Państwa. Taki sam los może spotkać kaucję, jeżeli oskarżony czy podejrzany będzie w niedozwolony sposób manipulował biegiem postępowania karnego, tzn. zacierał ślady, nakłaniał świadków do składania fałszywych zeznań. Czasem poręczenie majątkowe może towarzyszyć innemu środkowi. Tak jest np. w wypadku listu żelaznego. W razie jego odwołania kwota poręczenia ulega przepadkowi lub ściągnięciu. Z tak ograniczonej i tymczasowej wolności korzystać będzie po powrocie do Polski np. Piotr Misztal.

Poręczenie majątkowe może być stosowane do chwili rozpoczęcia wykonania kary. Może jednak także ustać wcześniej, w razie np. skutecznego cofnięcia poręczenia, jego uchylenia lub zmiany na inny środek oraz w razie prawomocnego zakończenia sprawy wyrokiem nieprzewidującym wykonania kary. Z chwilą ustania poręczenia majątkowego zwraca się przedmiot poręczenia, a pieniądze zwalnia.

Czasem bez pieniędzy

Obok majątkowego prawo polskie zna także poręczenie społeczne. Wystarczy, że podmiot zbiorowy (np. jakaś organizacja) zapewni, iż oskarżony stawi się na każde wezwanie i nie będzie utrudniał postępowania. W taki sam sposób działa poręczenie osoby godnej zaufania (indywidualne).

Najgłośniejsze kaucje

Najwyższą kaucję ustalono w 2000 r. za wolność Stanisława P. podejrzanego o wyłudzenia VAT – 16,5 mln zł

Za Romana Kluskę, b. prezesa Optimusa – 8 mln zł

Za byłego szefa Art B Bogusława Bagsika – 2 mln zł

Za wolność Jarosława T. podejrzanego o wyłudzenie 7 mln zł – 120 tys. zł

Za Mirosława S. podejrzanego o przekupstwo funkcjonariusza UOP – 1, 5 mln zł

Za Beatę Sawicką, b. posłankę PO podejrzaną o podżeganie i nakłanianie do korupcji – 300 tys zł

Za podejrzanego o korupcję ordynatora oddziału neurochirurgii krakowskiego Szpitala Uniwersyteckiego dr. Ryszarda Cz. – 90 tys. zł

Masz pytanie, wyślij e-mail do autorki: a.lukaszewicz@rp.pl

Źródło : Rzeczpospolita

Brak komentarzy: