sobota, 1 grudnia 2007

Polskie władze w rejsowych samolotach

man
2007-12-01, ostatnia aktualizacja 2007-12-01 20:51
Zobacz powiększenie
Premier Tusk do Brukseli poleci rejsową maszyną LOT-u
Fot. Bartosz Bobkowski / AG

Polacy chcą, by władze państwa latały rejsowymi samolotami - wynika z sondażu "Newsweeka". Premier Donald Tusk wychodzi tym oczekiwaniom naprzeciw i wybiera się do Brukseli samolotem rejsowym.

We wtorek (4.XII.) Donald Tusk udaje się do Brukseli. Jednak rządowy Tu-154, który ostatnio (30.XI.) zabrał go w pierwszą podróż służbową do Wilna, tym razem pozostanie w hangarze na Okęciu. Szef rządu poleci LOT-em. - Tam, gdzie to możliwe, premier będzie podróżował samolotami rejsowymi - zapowiada Agnieszka Liszka, rzecznik rządu. - Taka sama wykładnia dotyczy ministrów, zwłaszcza gdy istnieją wygodne połączenia - dodaje.

Takie działania podobają się Polakom. W sondażu przeprowadzonym dla "Newsweeka" przez ośrodek Mareco Polska na próbie 1040 mieszkańców największych miast najwięcej respondentów (24,1 proc.) polecało VIP-om podróżowanie samolotami rejsowymi. Znacznie mniej (18,6 proc.) uważa, że rząd powinien kupić nowe samoloty, a o leasingu lub czarterowaniu maszyn wspomniało odpowiednio 14, 7 i 11,3 proc. respondentów. Co trzeci ankietowany nie miał zdania na ten temat. - Ludzie zdają sobie sprawę, że działalność władzy jest związana z przywilejami. W mediach pojawią się informacje o skandalicznych wydatkach, np. przelotach rządowymi maszynami do domu na weekend. Stąd pomysł, by rząd podróżował samolotami rejsowymi. Wówczas będzie jasne, kto poleciał, dokąd i za ile - uważa dr Joanna Heidtman, socjolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Jednak zajmujący się przewozem VIP-ów 36. Pułk Lotnictwa nie musi czuć się zagrożony. - To niemożliwe, by politycy latali wyłącznie zwykłymi samolotami. Przecież przewoźnicy nie docierają do wszystkich miejsc na świecie, takich jak Irak czy Afganistan. Prezydent czy minister w czasie podróży rejsowym samolotem byłby uzależniony od rozkładu linii i odcięty od środków łączności - mówi Tomasz Hypki, ekspert lotniczy. - Samolot w każdej chwili musi być do dyspozycji władz - dodaje. Zgadza się z nim rzecznik rządu. - Tam, gdzie wymagają tego względy protokolarne czy wielkość delegacji, używane będą rządowe samoloty - mówi Liszka.

Donald Tusk niedawno przekonał się, że nie zawsze można liczyć na rejsowych przewoźników. W dniu inauguracji Sejmu miał przylecieć z Gdańska do Warszawy, ale lot odwołano. Przyszłego premiera uratowało terenowe auto udostępnione przez gdańskiego działacza Platformy. Na to nie można jednak liczyć na afgańskich pustyniach.

Brak komentarzy: