2008-04-11, ostatnia aktualizacja 2008-04-11 19:10
Francuskie śmigłowce wojskowe ostrzelały w piątek pociskami rakietowymi piratów, którzy u wybrzeży Somalii porwali przed tygodniem luksusowy francuski jacht - mówią świadkowie. Wcześniej w piątek kancelaria prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy'ego poinformowała, że uwolniono załogę francuskiego jachtu - ok. 30 ludzi, w tym 22 Francuzów.
ZOBACZ TAKŻE
- Brak kontaktu z piratami, którzy opanowali żaglowiec koło Somalii (05-04-08, 15:04)
- Piraci opanowali francuski żaglowiec (04-04-08, 23:06)
Pałac Elizejski podkreślił, że uwolnienie przebiegło "bez incydentów", ale nie podał żadnych szczegółów.
Według naocznych świadków, ostrzał prowadzony przez francuskie śmigłowce spowodował ofiary śmiertelne. Zniszczone zostały trzy pojazdy.
- Widziałem chmurę dymu, kiedy sześć śmigłowców bombardowało piratów. Piraci odpowiadali ogniem z broni przeciwlotniczej. Nie potrafię określić dokładnej liczby ofiar" - cytuje Reuters jednego ze świadków zajścia, do którego doszło w somalijskiej miejscowości Garaad.
Przedstawiciele tamtejszych władz lokalnych mówią, że najpierw francuskie śmigłowce wylądowały, żeby wysadzać na ląd żołnierzy. Żołnierze pobiegli w kierunku grupy 14 piratów, którzy właśnie dopłynęli do brzegu, gdzie czekały na nich trzy furgonetki z ciężką bronią maszynową.
Śmigłowce ponownie uniosły się w powietrze i ostrzelały furgonetki pociskami rakietowymi. Według przedstawiciela lokalnych władz, zginęło pięciu mieszkańców, którzy przyglądali się śmigłowcom.
Paryż nie potwierdził na razie doniesień o tym ataku. Wcześniej władze francuskie informowały, że żołnierze zatrzymali sześciu piratów i dostarczyli ich na pokład okrętu, który płynął za jachtem "Le Ponant" od czasu, gdy 4 kwietnia został on uprowadzony przez piratów w Zatoce Adeńskiej.
Somalijscy piraci używają łodzi motorowych wyposażonych w telefony satelitarne i system nawigacji satelitarnej GPS. Zwykle są uzbrojeni w broń automatyczną, wyrzutnie rakiet i granaty. Ich celem są zarówno statki pasażerskie, jak i towarowe.
Według naocznych świadków, ostrzał prowadzony przez francuskie śmigłowce spowodował ofiary śmiertelne. Zniszczone zostały trzy pojazdy.
- Widziałem chmurę dymu, kiedy sześć śmigłowców bombardowało piratów. Piraci odpowiadali ogniem z broni przeciwlotniczej. Nie potrafię określić dokładnej liczby ofiar" - cytuje Reuters jednego ze świadków zajścia, do którego doszło w somalijskiej miejscowości Garaad.
Przedstawiciele tamtejszych władz lokalnych mówią, że najpierw francuskie śmigłowce wylądowały, żeby wysadzać na ląd żołnierzy. Żołnierze pobiegli w kierunku grupy 14 piratów, którzy właśnie dopłynęli do brzegu, gdzie czekały na nich trzy furgonetki z ciężką bronią maszynową.
Śmigłowce ponownie uniosły się w powietrze i ostrzelały furgonetki pociskami rakietowymi. Według przedstawiciela lokalnych władz, zginęło pięciu mieszkańców, którzy przyglądali się śmigłowcom.
Paryż nie potwierdził na razie doniesień o tym ataku. Wcześniej władze francuskie informowały, że żołnierze zatrzymali sześciu piratów i dostarczyli ich na pokład okrętu, który płynął za jachtem "Le Ponant" od czasu, gdy 4 kwietnia został on uprowadzony przez piratów w Zatoce Adeńskiej.
Somalijscy piraci używają łodzi motorowych wyposażonych w telefony satelitarne i system nawigacji satelitarnej GPS. Zwykle są uzbrojeni w broń automatyczną, wyrzutnie rakiet i granaty. Ich celem są zarówno statki pasażerskie, jak i towarowe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz