wtorek, 19 lutego 2008

Rosjanie montują nam łączność w prezydenckim samolocie

WOJSKO: TU-154M BĘDZIE DOKŁADNIE SPRAWDZONY
W połowie marca Prezydent będzie mógł rozmawiać przez telefon "nie wysiadając" z samolotu.
TVN24
Superłączność satelitarną, która ma umożliwić kontakt z prezydentem w strategicznych dla kraju sytuacjach, założą nam… Rosjanie. Pierwszy Rządowy samolot TU-154M od poniedziałku jest w Moskwie. Wojsko nie widzi problemu. - Po każdej takiej instalacji samolot jest sprawdzany - mówi portalowi tvn24.pl rzecznik sił powietrznych Wiesław Grzegorzewski.
Rządowy samolot ma wrócić po przeróbkach do Polski na początku marca. Wtedy do Rosji na operację zamontowania "superbezpiecznego telefonu satelitarnego" poleci następny rządowy Tupolew, którym lata premier.

Siły powietrzne nie obawiają się, że Rosjanie instalując w polskich maszynach systemy łączności, mogliby "uzupełnić" je sprzętem szpiegowskim. - Po każdej tego typu instalacji, samolot jest dokładnie sprawdzany przez polskie służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo wywiadowcze - zapewnił Grzegorzewski.

Supertajny termin wylotu do Rosji

Nie ma problemu z instalacją łączności satelitarnej w Rosji, ale jest problem... z informowaniem o tym mediów. Jeszcze w poniedziałek biuro prasowe dowództwa sił powietrznych informowało, że instalacja satelitarnej łączności w dwóch "rządowych" maszynach opóźni się. - Samolot, który miał jako pierwszy polecieć do Rosji, cały czas stoi na Okęciu. Po ostatniej awarii nie przywrócono go do stanu lotnego - usłyszeliśmy w wydziale prasowym Sił Powietrznych. (PRZECZYTAJ INFORMACJĘ)

Grzegorzewski: W połowie marca prezydent będzie mógł korzystać z łączności satelitarnej w samolocie
We wtorek rzecznik Grzegorzewski powiedział jednak portalowi tvn24.pl, że pierwszy z "rządowych" Tupolewów wyleciał do Rosji ... właśnie w poniedziałek. Samolot prezydenta ma wrócić na początku marca. Drugi "rządowy" Tupolew zostanie wysłany na modernizację pod koniec marca i wróci w połowie kwietnia.

Brak łączności po katastrofie CASY

Problem z brakiem łączności z prezydenckim samolotem jaskrawo dał o sobie znać po styczniowej katastrofie samolotu CASA, w której zginęło 20 wojskowych. Prezydent nie wiedział o tragedii i odleciał do Chorwacji, co wywołało falę wzajemnych oskarżeń urzędników prezydenckich i rządowych o to, kto odpowiada za niepoinformowanie głowy państwa. Uruchomienie telefonu satelitarnego na pokładzie ma zapobiec takim sytuacjom.

Brak komentarzy: