piątek, 30 listopada 2007

CBA chciało wkroczyć na sesję sejmiku

Wojciech Pelowski, Jarosław Sidorowicz
2007-11-29, ostatnia aktualizacja 2007-11-30 08:51

To pierwsza taka sytuacja w historii małopolskiego samorządu. Funkcjonariusze CBA próbowali wkroczyć w czwartek na uroczystą sesję sejmiku.

Zobacz powiekszenie
Fot. Paweł Piotrowski / AG Zobacz powiekszenie
Fot. Paweł Piotrowski / AG Zobacz powiekszenie
Fot. Paweł Piotrowski / AG
O godz. 10.30 małopolscy radni rozpoczęli XIII Sesję Sejmiku Województwa Małopolskiego. Sesję uroczystą, bo zorganizowaną pierwszy raz w wyremontowanym budynku przy ul. Racławickiej. Byli więc na niej m.in. metropolita krakowski kardynał Stanisław Dziwisz, biskup Wiktor Skworc, małopolscy parlamentarzyści. Ok. godz. 11 przy drzwiach sali zrobiło się zamieszanie.

- CBA przyszło zatrzymać marszałka! - spekulował jeden z radnych. - Marek Nawara właśnie kończył swoje wystąpienie, na mównicę wychodził kardynał. Byłem przed drzwiami sali, kiedy przyszli funkcjonariusze CBA. Pokazali legitymacje i oznajmili, że w tej chwili chcą rozmawiać z marszałkiem. Nie powiedzieli, w jakiej sprawie. Zaproponowałem im, żeby zrobili to kilka chwil późnej. Tłumaczyłem, że w tej chwili przemawia kardynał Dziwisz i nie powinni mu przerywać. Oni uparcie chcieli wejść i rozmawiać z marszałkiem. Nie zgodziłem się - mówił nam jeden z urzędników.

Atmosfera zrobiła się nerwowa, ale pracownicy urzędu ostatecznie nie pozwolili przerwać sesji. Z marszałkiem porozmawiali po jego wystąpieniu, poza salą obrad.

Przyszli bez zapowiedzi

- Funkcjonariusze CBA spotkali się z marszałkiem województwa małopolskiego, aby poinformować go o rozpoczynającej się kontroli w urzędzie marszałkowskim - oświadczył "Gazecie" Piotr Kaczorek z CBA. Według niego chcieli przejrzeć dokumenty dotyczące budowy nowej siedziby Opery Krakowskiej z sześciu ostatnich lat. Pytany o przebieg wizyty agentów Kaczorek stwierdził krótko: - Rozpoczęliśmy kontrolę. Takie uprawnienia daje nam ustawa o CBA.

Czy wcześniej informowali, że przyjadą? - Nie! I to jest właśnie zaskakujące, bo przecież nie prowadzą czynności procesowych. Wydaje mi się, że wszelkie inne instytucje państwa, jeśli chcą przeprowadzić kontrolę, to o tym wcześniej informują. A funkcjonariusze CBA próbowali wejść na salę obrad w czasie wystąpienia kardynała Dziwisza. Uważam to za niestosowne, bo przecież nie zamierzaliśmy utrudniać żadnej kontroli. Sprawę inwestycji trzeba zbadać. Z zarządem zastanowię się, czy podejmiemy działania w sprawie trybu prowadzenia czynności przez CBA - zaznacza Nawara.

Radni nie kryją oburzenia. - To był albo szczyt głupoty i brak profesjonalizmu, albo demonstracyjne pokazanie ostatnich pięciu minut stylu CBA. Radnym jestem już długo, ale takiej akcji nie widziałem - komentował radny PO Kazimierz Czekaj.

Według naszych informacji agenci nic wczoraj nie uzyskali. Nawara poinformował, że upoważnienia CBA miały "pewną wadę prawną". - Dlatego funkcjonariusze mają pojawić się w urzędzie jeszcze raz - przyznał.

Łapówka w operze

CBA twierdzi, że kontrola w urzędzie marszałkowskim ma związek ze śledztwem dotyczącym milionowej łapówki za zatwierdzenie jednego z projektów. Pod koniec września funkcjonariusze Biura zatrzymali związanego z operą Rafała S. i b. dyrektora tej instytucji Piotra R. Ten pierwszy na podkieleckiej stacji benzynowej przyjął od podstawionych agentów CBA walizkę z milionem złotych łapówki. Tłem miał być przetarg na firmę odpowiedzialną za projekt i wyposażenie nowo budowanej siedziby opery w Krakowie w urządzenia sceniczne. Po wielu perturbacjach ostatecznie wygrało go konsorcjum kilku polskich spółek. S., który wcześniej był szefem komisji przetargowej, na zlecenie dyrektora opery miał wydać opinię, czy dostarczony sprzęt odpowiada zamówionemu. To właśnie za to miała być milionowa łapówka. Według CBA z Rafałem S. współdziałał były dyrektor opery. Sąd nie zgodził się jednak na aresztowanie Piotra R. W przyszłym tygodniu, po zażaleniu prokuratury, ma jeszcze raz rozpatrzyć wniosek o areszt.

Dla Gazety

Julia Pitera

minister w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, pełnomocnik rządu ds. walki z korupcją

Jest oczywiste, że za obecnej władzy trudno pozwolić sobie na zrobienie publicznego show z zatrzymania kogoś, przesłuchania albo z innej czynności procesowej. CBA czuje się jednak państwem w państwie i tym razem spróbowało wykorzystać inną publiczną uroczystość - sesję sejmiku - do zaistnienia medialnego. Mogę powiedzieć, że to już przekracza granice dobrego smaku.

Brak komentarzy: